sobota, 20 sierpnia 2011

Moja dorastająca...

Jeden dzień, nasz wspólny. Niewiele by zaobserwować tak bardzo już rozwiniętą komunikację. Julka woła mamo i dodaje piii (co znaczy śpi), kiedy chce pokazać, że jest śpiąca albo zwyczajnie mnie nabiera. Wykazuje dużo troski o misia, z którym koniecznie chce znaleźć się  w wózku dla lalek, kombinuje więc dogodne ułożenie by zmieścili się tam oboje. Kiedy zrobi bam czy stanie Jej się ała, natychmiast dodaje boli pokazując miejsce stłuczenia...Gdy ktoś szybko i nagle wbiega do nas po schodach, Julka przejęta ucieka na łóżko, krzycząc boi. Lubi sprawdzać naszą obecność, wymieniając każdego obecnego w danym momencie członka rodziny po kolei...mamooo? - słucham pytam, tatooo?, babciaaa?...kiedy występują babcie dwie, wołania są rzecz jasna podwójne :). Dziś Julka zauważyła także, że gdy świeci słońce, pozostawia na podłożu swój cień...krążyła więc po tarasie, poruszając się głównie tyłem, tak jakby wymyśliła jakiś super przebiegły sposób na jego złapanie... Obserwowanie tych wszystkich nowości, zmian...make my day!








piątek, 19 sierpnia 2011

Zmiany

Jula powoli zaczyna doceniać lekturę...te twarde sztuki co przetrwały Jej wcześniejsze poczynania, okazują się być teraz bardzo ciekawe i WOOOOW :)