środa, 27 lipca 2011

Lubię efekt pandy

nie, nie ten na oczach, na skutek niedokończonego demakijażu, a ten poranny, ten Julkowy. Wstaję wcześnie rano, naprawdę wcześnie, cały dom jeszcze śpi. Dopiero pod koniec mojego szykowania do pracy budzi się Skrzat pojękując cichutko. Wchodzę do pokoju a oczom mym ukazuje się obraz nie do końca dobudzonego, strasznego rozczochrańca. Czym charakteryzuje się ten rozczochraniec? Rankami zwyczajnie myśli, że jest Pandą, zawiesza się na mnie, gdy ja jedną nogą jestem już prawie poza domem, i wisi. Wtulona we mnie dobudza się wpatrując w widok za oknem...i co? I najchętniej zostawałabym wtedy w domu, by efekt pandy był nieco dłuższy... 


1 komentarz: